3.03.2013

parte quatro


Na świecie panuje pogląd, że zajmowanie się zawodowo sprzątaniem to coś złego, urągającego godności normalnego człowieka. Ja uważam, że to praca jak każda inna i jestem w stanie stwierdzić, że daje mi satysfakcję. Zawsze dawała. A teraz, kiedy została mi tylko ona, chcę się oddawać jej całkowicie… On był inny, szanował mnie za to, co robię. Nie ma Go już ponad tydzień, a ja nie wiem co się dzieje. Telefon nie odpowiada, szukałam wszędzie. Każdego dnia dziękuję za to, że Bóg postawił na mojej drodze Jego, ale są takie dni, kiedy mam ochotę przeklinać go z całych sił za to, że chwilę potem odebrał mi moje szczęście.

Nie chciałem odchodzić, uwierz. To trener powiedział, że już nie widzi mnie w drużynie, za często cuchnęło ode mnie dwudniowym melanżem podczas treningów, zbyt mało koncentracji wkładałem w wykonywanie poleceń. Doigrałem się. A najgorsze jest to, że wiem, że próbowałaś mnie ochronić. Nie słuchałem, bo zawsze wiedziałem lepiej. Zawsze. Nawet wtedy, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, a ty gwałtownie odwróciłaś wzrok, nie chciałaś patrzeć na mój nagi tors. Chyba myślałaś, że nikogo już nie ma w szatni i dlatego weszłaś, żeby posprzątać, prawda? Zostałem wtedy dłużej by uporać się z własnymi słabościami. Woda lecąca spod prysznica była oczyszczająca, wszystkie myśli ulatywały z głowy wraz z wrzątkiem spływającym po ciele. Już wtedy wiedziałem, że będziesz KIMŚ w moim życiu.

*      *     *
Dzisiaj już zgodnie z rozkładem jazdy, a pojutrze będzie ostatnia cząstka tego opowiadanka. 
Uwielbiam Częstochowę za to, że w supermarkecie można spotkać zawodników AZSu i tak zupełnie po ludzku pogratulować wygranego meczu. :) 

6 komentarzy:

  1. takie nie odzywanie się jest chyba najgorsze... z przyjaciół, bliskich sobie osób stajemy się tylko znajomymi... coś okropnego. A gorzej jeszcze jest jak tą osobę darzyliśmy jakimś uczuciem... Smutne ale prawdziwe ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. o kurcze, nieładnie się zachował. bo przecież mógł jej powiedzieć na pewno by zrozumiała, a tak.. nie dał im szans. Swoją drogą jeżeli sprzątaczki na halach mają takie atrakcje, to w sumie chyba wiem kim chcę być jak będę duża :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozstanie w złości i wyjazd bez pożegnania są straszne. Nic nie można wyjaśnić, niczego zmienić. Zostaje się sam na sam z myślami, pytaniami bez odpowiedzi i żalem lub wyrzutami sumienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. i właśnie dlatego zazdroszczę mieszkania w siatkarskich miastach. bo mnie takie atrakcje szerokim łukiem omijają. :c
    żadna praca nie hańbi (no, może jedna, o której nie będę wspominać. o ile to w ogóle można nazwać pracą). a sprzątaczka spoko fach, już w szczególności na siatkarskiej hali.
    Tiago sam się doigrał. trzeba było nie melanżować, to by się robotę w klubie miało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie wiem co ja mam sensownego napisać. Może wystarczy to, że jej mi jej strasznie szkoda. Jego nie, ma za swoje.

    OdpowiedzUsuń
  6. ooo Violasie czemuś ty taki imprezowicz......

    OdpowiedzUsuń

Statystyka