Wracam do domu zrozpaczona, z przerażającym poczuciem, że wszystko, co
dobre się skończyło, a jedyną pewną rzeczą jest to, że moja Lulu ugotuje coś,
co ukoi moje nerwy. Właściwie nie powinnam uciekać od problemów w jedzenie, bo
co dobrego mogłoby z tego wyniknąć? Kiedy przekraczam próg mieszkania, z
miejsca czuję, że moje smutki odejdą w niepamięć, bo zapach pizzy otula całe
pomieszczenie i przyjemnie drażni moje zmysły.
Objedzona do granic możliwości, dziękuję rodzicom za dobre
geny i za to, że dzięki nim nic nie idzie mi w boczki, brzuch, albo tyłek. Choć
w zasadzie kawałek tyłka by mi się przydał. W tym momencie nie jestem w stanie
zmusić się do jakichś odkrywczych myśli, bo z całych sił staram się zaprzątnąć
swój umysł tymi z gatunku nic nieznaczących. Te ważne są dla mnie zbyt przytłaczające.
Totalnie odcinam się od świata i nawet nie mam ochoty na czytanie książki, nie
mówiąc już o włączeniu komputera. Leżę na łóżku wtapiając się w futrzastą
narzutę i patrzę w sufit, na którym pośród fluorescencyjnych gwiazdek powiesiłam
Jego zdjęcie. Gdzie teraz
jesteś, Tiago? Zamykam oczy, a po policzku spływa jedna łza. Nigdy nie potrafiłam
płakać.
Kiedy teraz o tym myślę, dochodzę do wniosku, że to
obydwa czynniki stanowiły o twoim zachowaniu. Bo kochałaś mnie i byłaś uprzejma
od urodzenia. Zawsze podziwiałem twoje cudowne usposobienie, genialny charakter
i coś jeszcze, ten twój błysk w oku, który powodował we mnie miliony rozbłyskających
fajerwerków. Nie chciałem cię zostawiać. Naprawdę, nie było to moim celem.
Kiedy to czytasz, ja jestem już daleko, a nasz związek składa się pewnie z wspólnych
wspomnień i rzeczy, które zostawiłem u ciebie w mieszkaniu. Twoje wysyłam ci
wraz z tym listem. Nie chciałbym widzieć twojej miny, kiedy dociera do ciebie
gorzka prawda moich słów, bo to by mnie zabiło. Faktem jest, że prawdopodobnie
nigdy więcej się nie spotkamy. Dla twojego dobra.
* * *
Mówiłam, że to dla Kam? Mówiłam. :)
Zebrało mi się dzisiaj na refleksje. Oglądaliśmy zdjęcia z liceum na nk (relikt przeszłości, ale sporo tam się uchowało) i przypomniała mi się epicka wycieczka w pierwszej klasie liceum, kiedy to najebana jak działo zwiedzałam pałac jakiśtam. Who cares. ;) Wszyscy byliśmy wtedy ładnie zrobieni. :)
I chciałabym wrócić do liceum, bo tęsknię za tamtymi czasami.
Pozdrawiam. Do zobaczenia trzeciego. :)
Ej Mała coś tu mi się nie podoba. Co Ty znowu wymyśliłaś? :>
OdpowiedzUsuńA... też mam takie gwiazdki, to fajne jest.
:*
Nie zaskoczone :P
Był w wąskiej grupie "podejrzanych", więc tu zaskoczenia nie ma. Zaskoczenie jest w tym liście. Myślałam, że to ona go zostawiła, a tu niespodzianka...
OdpowiedzUsuńWiedziałam że to Violas ahhahahaha no bo jak by inaczej ;*
OdpowiedzUsuńCo też on zrobił ...
omatkotymoja, TIAGO! ♥
OdpowiedzUsuńchociaż go uwielbiam, to i tak spuściłabym łomot za taki list. już o stokroć lepiej powiedzieć coś takiego prosto w twarz. może i bardziej boli, ale przynajmniej nie jest się tchórzem.
oj, ja też tęsknię za liceum i tą beztroską, BARDZO.