Jedyne, czego jestem pewna to to, że muszę posklejać serce
rozszarpane na tysiące maleńkich kawałeczków.
Jak On mógł tak po prostu wyjechać, zostawiając mnie tu samą, bez
nadziei na przyszłość, bez Jego bliskości, bez cholernej świadomości, że
w każdej chwili mogę spojrzeć w Jego oczy i utonąć w Jego
ramionach? Czym sobie zasłużyłam na odrzucenie? Czy nie starałam się wystarczająco
mocno? Rzucam się na łóżko, odrzucając równocześnie trzymany w dłoni list. Wyję
z bezsilności, młócąc pięściami powietrze, bo ogarniające mnie uczucie wściekłości
na siebie nie pozwala mi się kontrolować. Kocham Go i przypuszczam, że
nic nie będzie w stanie tego zmienić.
Możliwe, że zgodziłaś się ze mną być dlatego, że dostrzegłaś
we mnie cień swoich rodziców, których nieustannie musiałaś ratować, kiedy
jeszcze żyli. Byłem takim samym straceńcem jak oni, a ty potrzebowałaś kogoś,
kim mogłabyś się opiekować, troszczyć i być blisko, kiedy by cię potrzebował.
Byłem tam; wprost wymarzony okaz do uratowania przed zagładą.
Wydaje mi się, że za mocno zaangażowałaś się w ratowanie
mnie, porzucając całkowicie swoje życie, swoje aspiracje i zamiary. Dlatego
postanowiłem odejść definitywnie. Uratowałaś mnie w najlepszy możliwy sposób,
teraz ja ci daję szansę na uratowanie siebie od życia z takim nieudacznikiem
jak ja. Powinnaś się zająć swoim życiem i żyć tak, jakby mnie nigdy nie było,
jak gdybyś nigdy w życiu nie musiała podawać mi pomocnej ręki, jakby nasze
pierwsze spotkanie i każde następne nie miało miejsca. Wierzę, że ci się uda,
bo wiem jak silną osobą jesteś. Powinienem teraz napisać, że zawsze będę cię
kochał, ale nie chcę rzucać słów na wiatr i nie chcę, byś była więźniem swojego
umysłu, który na pewno odczytałby to jako obietnicę, że kiedyś będziemy jeszcze
razem. Tymczasem na zawsze pozostaniesz w moim sercu jako ktoś, kto zrobił dla
mnie więcej niż ktokolwiek inny. Ale już nie możemy być razem, musisz wreszcie
zrobić coś dla siebie, tylko o to cię proszę.
* * *
To już koniec. Mówiłam, że będzie krótko i bez sensu.
Ale dla Kam.
I zapraszam tu (:
Humor zdecydowanie dobry. I chciałam przytulić wszystkich, którzy po wczorajszym meczu niestety takiego nie mają. Tak naprawdę szczerze. *hugs*